Czym jest więź?
Dziecko przychodzi na świat bezbronne. Nie zna słów, nie rozumie rzeczywistości, nie wie, kim jest. Ale jedno robi instynktownie – szuka twarzy. Wpatruje się w oczy opiekuna, chłonie każdy grymas, każde drgnienie ust. To z tej twarzy uczy się, czy świat jest bezpieczny, czy można ufać, czy jest się kochanym.Tak rodzi się więź. Niewidzialna, ale fundamentalna. To na niej budujemy całe nasze życie.
Bliskość to nie tylko fizyczna odległość. To nie to, że ktoś siedzi obok. Prawdziwa bliskość to poczucie, że ktoś Cię widzi – nie tylko oczami, ale sercem. Że jesteś ważny, że Twoje emocje mają znaczenie.
Więź to coś więcej niż relacja. To pewność, że możesz być sobą i nie zostaniesz odrzucony. To dłonie, które przytrzymują, gdy jest trudno, i śmiech, który rozbrzmiewa, gdy jest dobrze. Bez więzi człowiek jest jak statek bez kotwicy – dryfuje, nie mając gdzie zacumować.
Dlaczego więzi są kluczowe dla naszego zdrowia psychicznego?
Bo dają nam fundament. Małe dziecko, które czuje się kochane, wyrasta na człowieka, który wierzy w siebie. Nastolatek, który ma do kogo się zwrócić, rzadziej wpada w samotność i lęk. Dorosły, który wie, że ktoś na niego czeka, lepiej radzi sobie ze stresem.
Brak więzi boli. Dosłownie. Nasz mózg reaguje na odrzucenie tak samo, jak na fizyczny ból. Samotność niszczy, sprawia, że czujemy się niewidzialni. I choć żyjemy w świecie, gdzie można wysłać wiadomość do każdego, coraz częściej brakuje nam kogoś, kto naprawdę jest.
Brak bliskości nie zostaje tylko w głowie. Wpływa na całe ciało. Serce bije szybciej, sen jest płytszy, odporność spada. Ludzie samotni częściej chorują, mają wyższe ciśnienie, są bardziej podatni na depresję. Ich organizm żyje w stanie ciągłego napięcia, jakby coś było nie tak – bo rzeczywiście jest.
To nie tylko teoria. To biologia. Gdy jesteśmy blisko kogoś, kogo kochamy, nasze ciało wydziela oksytocynę – hormon, który uspokaja, obniża stres, wzmacnia więzi. Kiedy tej bliskości brakuje, stres przejmuje kontrolę. Kortyzol, hormon napięcia, podnosi poziom cukru we krwi, osłabia odporność, sprawia, że czujemy się zmęczeni, nawet jeśli nic fizycznie nas nie boli.
Człowiek jest stworzony do więzi. A co się dzieje, gdy tej więzi zabraknie?
Eksperymenty
Historia psychologii, choć zazwyczaj kojarzy się z empatią, rozumieniem i pomocą, zawiera również mroczną stronę. Okrutne eksperymenty, które niejednokrotnie były przeprowadzane na dzieciach, a także na zwierzętach – szczególnie tych najbardziej zbliżonych do człowieka – stawiają pytania o granice etyki i moralności w nauce. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych przykładów jest eksperyment, przeprowadzony w latach 50-tych XX wieku przez amerykańskiego psychologa Harry’ego Harlowa.
Eksperyment miał na celu zrozumienie, jak więź emocjonalna wpływa na rozwój młodych małp rezusów. Harlow zabrał młode małpki od ich matek i umieścił je w klatkach, dzieląc je na dwie grupy. Jedna grupa miała do dyspozycji atrapy matek: jedną z drutu, zimną i nieprzyjemną, a drugą z miękkiego materiału, przypominającego futro. Eksperyment miał pokazać, jak małpki będą reagować, wybierając między “matką” z jedzeniem, a ciepłą, ale pustą matką z materiału. Co się okazało? Małpki zawsze wybierały “matkę” futrzaną, nawet jeśli nie miała ona pożywienia. Zjawisko to zostało zaobserwowane również w przypadku, gdy występowały zagrożenia: małpki, pomimo strachu, nie rezygnowały z “ciepłej matki”, nawet jeśli ta nie była w stanie zaspokoić ich fizycznych potrzeb. Przy matce z drutu, która miała pożywienie, zaspokajały jedynie głód.
Eksperymenty Harlowa nie kończyły się jednak na tym. Obserwowano, jak małpki, które zostały pozbawione kontaktu z innymi, dorastały w izolacji. Okazało się, że miały one poważne trudności z przystosowaniem się do życia społecznego. Te, które miały kontakt z “matką futrzaną”, wyrosły na zdrowe osobniki, podczas gdy te, które były odizolowane, nie potrafiły nawiązywać więzi, były bardziej agresywne i przerażone.
Było to brutalne, ale prawdziwe. Eksperymenty Harlowa pokazały, jak ogromną rolę w rozwoju psychologicznym i społecznym ma więź emocjonalna. Choć niektóre z małp przeżyły eksperyment i dorosły w miarę normalnie, inne były nieodwracalnie skrzywdzone.
Ale co, gdyby ten eksperyment nie dotyczył małpek, a dzieci?
W latach 40 XX w, Rene Spitz wprowadził hipotezę, że wysoki odsetek chorób i umieralności w sierocińcach nie jest spowodowany przez bakterię i wirusy ale brak więzi, dotyku i miłości.
Aby potwierdzić to, prowadził obserwację dwóch grup dzieci. Pierwsza w przyszpitalnym sierocińcu, których wszystkie potrzeby fizyczne takie jak głód, higiena czy podanie leków zapewniały pielęgniarki, ale bez nawiązywania więzi i relacji. Druga grupa w przywięziennym domu opieki gdzie dzieci miały częściowy kontakt z osadzanymi matkami. Pielęgniarki również zapewniały tym dzieciom wszelkie niezbędne potrzeby fizyczne ale tym razem mogły je przytulać i nosić. Dzieci z drugiej grupy doświadczały więc bliskości i czułości. Jakie były wyniki tego eksperymentu? Dzieci z pierwszej grupy były słabsze, bardziej podatne na infekcje, a część z nich zmarła jeszcze w dzieciństwie z powodu powikłań.
Na podstawie tych dwóch eksperymentów możemy stwierdzić, że samo zaspakajanie fizycznych potrzeb to nie wszystko. Potrzebujemy więzi, innych ludzi, miłości i poczucia bezpieczeństwa żeby przetrwać.
W dzisiejszych czasach, mimo że mamy dostęp do wszelkich dóbr materialnych i technologii, więzi międzyludzkie zdają się być coraz bardziej rozrywane przez to, co nas otacza. Kiedyś rodziny spędzały czas razem, były domy wielopokoleniowe, a podwórka pełne dzieci. Dziś zamykamy się w domach, skrywamy za ekranami, szukając bezpieczeństwa w odizolowaniu. Jednak w tym wszystkim pojawia się pytanie: czy w tej erze, gdzie komunikacja często ogranicza się do emotikonów i krótkich wiadomości, jesteśmy w stanie budować prawdziwe, głębokie więzi?
Jak technologia wpływa na nasze więzi
W przeszłości wspólne posiłki, rozmowy i zabawy były fundamentem rodzinnych więzi. Domy wielopokoleniowe sprzyjały bliskości, a podwórka tętniły życiem dzieci. Współczesna technologia w ogromnym stopniu wpływa na nasze relacje i więzi z innymi ludźmi. Możliwość utrzymywania kontaktów za pomocą mediów społecznościowych, komunikatorów czy aplikacji pozwala nam być w stałym kontakcie z osobami, które kiedyś byłyby fizycznie niedostępne. To niewątpliwie zmieniło sposób, w jaki budujemy relacje – zarówno te osobiste, jak i zawodowe.
Z jednej strony, technologia pozwala na utrzymywanie więzi na odległość. Możliwość rozmów wideo, szybkie wiadomości czy możliwość dzielenia się codziennymi przeżyciami za pomocą zdjęć czy statusów w mediach społecznościowych daje nam poczucie bliskości. Większa dostępność pozwala utrzymać więzi z bliskimi, którzy żyją daleko, co kiedyś mogło być wyzwaniem. Dodatkowo, internet pozwala na tworzenie nowych relacji opartych na wspólnych pasjach, zainteresowaniach, czy celach życiowych. Grupy w sieci stają się przestrzenią, w której możemy dzielić się doświadczeniami i wzajemnie się wspierać.
Jednak z drugiej strony, wpływ technologii na nasze więzi nie jest jednoznacznie pozytywny. Często spotykamy się z powierzchownymi, płytkimi interakcjami, które nie zastąpią prawdziwych spotkań i głębszych rozmów twarzą w twarz. Dzięki technologii nasze rozmowy stają się coraz krótsze, mniej osobiste i bardziej sformatowane. Zamiast długich, emocjonalnych rozmów, ograniczamy się do krótkich wiadomości, które nie oddają pełni naszych uczuć. Technologie, mimo iż łączą nas z innymi, mogą również wprowadzać dystans, zastępując naturalne interakcje fizyczne.
Mechanizmy
Ten paradoks wynika nie tylko z samej struktury technologii, ale także z głęboko zakorzenionych mechanizmów biologicznych i neurologicznych, które sprawiają, że jesteśmy tak przyciągani do tych interakcji online. Właśnie te mechanizmy – działanie dopaminy, system wzmocnienia zmiennego, neuroprzekaźników i mechanizmów nagrody – mają kluczowy wpływ na to, dlaczego technologia staje się dla nas tak łatwa w użyciu, a jednocześnie tak trudna do porzucenia.
Nasze mózgi są zaprojektowane tak, aby dążyć do nagród. Kiedy wchodzimy w interakcję z technologią – czy to sprawdzając media społecznościowe, przeglądając zdjęcia, czy angażując się w gry wideo – aktywujemy system nagrody w naszym mózgu. Kluczową rolę odgrywa tu dopamina, neurotransmiter związany z odczuwaniem przyjemności i satysfakcji. Każde powiadomienie, polubienie, komentarz czy nowa wiadomość wyzwala małą dawkę dopaminy, co daje uczucie nagrody i stymuluje nas do powtarzania tej czynności.
Ta reakcja jest podobna do tego, jak nasz mózg reaguje na inne przyjemności – jak jedzenie, picie czy, w skrajnych przypadkach, substancje uzależniające. Co więcej, to, co sprawia, że technologia jest szczególnie uzależniająca, to sposób, w jaki działa system wzmocnienia zmiennego.
System wzmocnienia zmiennego
Mechanizm ten jest oparty na tym, jak często otrzymujemy nagrodę i w jakim stopniu jest ona przewidywalna. W przypadku technologii, nagrody – jak powiadomienia – pojawiają się losowo, co czyni je znacznie bardziej wciągającymi. Nasze mózgi są zaprogramowane tak, by preferować nieprzewidywalne wzmocnienia, ponieważ nie wiemy, kiedy dokładnie pojawi się coś ekscytującego, co wzbudzi naszą uwagę. Taki system wzmacnia naszą motywację do ciągłego sprawdzania telefonu, przewijania ekranu czy oczekiwania na nową interakcję.
To może tłumaczyć, dlaczego jesteśmy tak przyciągani do technologii, mimo że często zdaje się, iż nie ma w tym żadnej realnej korzyści. Mechanizm wzmocnienia zmiennego jest tym, co sprawia, że zachowujemy się jak „na głodzie” – czekamy na kolejną nagrodę, która może przyjść w każdej chwili.
Neuroprzekaźniki i ich rola
Oprócz dopaminy, w tym procesie biorą udział inne neuroprzekaźniki, jak serotonina, która jest związana z poczuciem satysfakcji i stabilności emocjonalnej, oraz oksytocyna, która jest odpowiedzialna za poczucie więzi społecznych i bliskości. Kiedy interakcje w mediach społecznościowych lub komunikatorach online wywołują u nas pozytywne emocje, nasz organizm zaczyna wiązać te technologiczne doświadczenia z poczuciem przynależności i związku z innymi. Jednak to, co zaczyna się jako coś przyjemnego i wspierającego, może przerodzić się w zależność, gdy nasza potrzeba uzyskania „nagrody” w postaci interakcji staje się coraz silniejsza.
Z czasem te mechanizmy zaczynają tworzyć określone schematy uzależnienia, w których technologia staje się głównym źródłem poczucia przyjemności i spełnienia. Stajemy się bardziej wrażliwi na powiadomienia i szybciej reagujemy na wszelkie nowe bodźce, ponieważ nasze mózgi zostały „przyzwyczajone” do szybkiej gratyfikacji. To sprawia, że nie tylko spędzamy więcej czasu online, ale również zaczynamy traktować fizyczne interakcje z innymi ludźmi jako mniej ekscytujące lub wymagające więcej wysiłku emocjonalnego.
Podsumowanie
Zrozumienie wpływu technologii na nasze więzi i relacje daje nam nie tylko wgląd w nasze zachowanie w świecie cyfrowym, ale także skłania do refleksji nad tym, co jest dla nas naprawdę istotne. Technologie, które w teorii mają nas łączyć, w praktyce mogą prowadzić do osłabienia naszej zdolności do nawiązywania głębokich więzi emocjonalnych. Badania nad brakiem bliskości fizycznej, takiej jak przytulanie w dzieciństwie, pokazują, jak silny wpływ na nasz rozwój mają interakcje oparte na bezpośrednim, fizycznym kontakcie – wytwarzające oksytocynę, która buduje poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Tymczasem technologie, choć zapewniają łatwy dostęp do interakcji, nie mogą w pełni zastąpić tych biologicznych procesów, które zachodzą w ciele podczas kontaktów twarzą w twarz.
Zatem jak technologia wpłynie na nasze więzi w przyszłości? Czy powinniśmy zaakceptować tę cyfrową więź jako nową normę, czy raczej postarać się znaleźć złoty środek? Należy zadać pytanie, czy nasze relacje mogą być równie pełne i autentyczne, gdy opierają się głównie na technologii, czy też staniemy się coraz bardziej odcięci od prawdziwych, emocjonalnych więzi, które w dużej mierze opierają się na bezpośrednim, fizycznym kontakcie.
Warto zatem znaleźć równowagę między korzystaniem z technologii a pielęgnowaniem relacji w „realnym świecie”. Rozważając, jak technologia wpływa na nasze życie, powinniśmy starać się świadomie wybierać formy komunikacji, które wspierają nasze potrzeby emocjonalne i fizyczne. To wymaga większej uwagi na nasze działania i świadomego dążenia do zachowania przestrzeni na więzi, które nie ograniczają się do interakcji online, ale obejmują również fizyczne bliskości, które są fundamentem autentycznych relacji międzyludzkich.
Źródła:
- Zdanuk, I., Kwiecińska, P., & Dembicka, B. (2024). Wpływ używania komunikatorów internetowych na relacje międzyludzkie. Akademia Zarządzania, 6(2), 56-..69.
- Trębacka, J. (2018). Technologia a relacje międzyludzkie – szansa czy zagrożenie? Fides et Ratio, 23, 161-176.
Literatura:
- Pingot, K. (2021). Błekitny umysł‚. Myślna odwrót, działaj na opak, poznaj nieznane!. Gliwice: Helion.
- Rudnicka, P. (2021). Gotowość wobec technologii. Konteksty, definicja i pomiar. Gliwice: Helion.
- Dębski, M., & Bigaj, M. (2019). Młodzi Cyfrowi. Nowe technologie. Relacje. Dobrostan. Gdańsk: GdańskieWydawnictwo Psychologiczne.
Zdjęcie:
Clique Images / unsplash