Strona główna » Spis treści » Ile czasu potrzebuje zmiana, by się dokonać? Ile trwa praca nad sobą?

Ile czasu potrzebuje zmiana, by się dokonać? Ile trwa praca nad sobą?

Praca nad sobą i doskonalenie siebie jako człowieka trwa z pewnością całe życie. Żyjemy jednak w kulturze sukcesu, która uczy nas oczekiwać szybkich i mierzalnych rezultatów. Oczekujemy, że postawimy sobie cel, na przykład roczny i po roku otrąbimy sukces. Wtedy poczujemy się wartościowi, bo w kulturze mierzalny zewnętrznie sukces jawi się jako ostateczny cel i obietnica spełnienia każdej jednostki ludzkiej.

Od 2012 roku, co roku ustanawiałam listę mierzalnych celów

Sama bardzo mocno funkcjonowałam w tym kontekście kultury sukcesu, bardzo dużo wysiłków poświęcałam, by określić ścieżkę sukcesu dla siebie i by do tego sukcesu dotrzeć. Od 2012 roku określałam sobie starannie cele roczne, robiłam analizę sukcesów i porażek minionego roku i rozliczałam się z efektów.

Kwestie prestiżu i sukcesu w celach rocznych

Z upływem czasu i rozwojem mojej postawy łagodności wobec siebie, osłabiania schematów Nadmiernych Wymagań, Porażki i Bezwzględnej Surowości kontekst mojego wyznaczania sobie celów zaczął się zmieniać. Coraz mniej skupiałam się na zewnętrznych oznakach prestiżu i sukcesu, a coraz mocniej zadawałam sobie pytanie czego ja tak naprawdę potrzebuję do samorealizacji jako człowiek, szukałam swojej ścieżki i swojego spełnienia, ponieważ praca zawodowa i moje własne projekty biznesowe nie dawały mi spełnienia, a wręcz generowały uczucia negatywne i ujemny bilans energetyczny, uczucie walenia głową w mur i bycia w nich uwięzioną.

Obiekty koncentracji i kierunki

Obecnie moje stawianie sobie celów (również ze względu na szczególny rodzicielski moment życiowy, w którym się znajduję i w którym cele zawodowe są na dalszym planie) polega bardziej na wyznaczeniu sobie kierunków i obiektów koncentracji. Rok po roku mogę ocenić, że robię postępy w tych kierunkach i udoskonalam się w nich, mimo, że nie są to mierzalne cele, dają mi satysfakcję.

Ile czasu potrzeba, by się zmienić?

Wczoraj naszła mnie refleksja na temat tego, jak wiele czasu potrzeba, by urzeczywistnić poważną zmianę w swoim życiu. Często gdy stawiamy sobie cele z okazji nowego roku lub z innego powodu, jesteśmy bardzo optymistyczni i naiwni, jak wiele będziemy w stanie zmienić zaledwie w ciągu jednego roku, a najlepiej to w ciągu jednego dnia. Nie bierzemy pod uwagę oporu materii i przyzwyczajeń, siły bezwładności, która ciągnie ku staremu i spowalnia nasze wysiłki.

Wyobrażamy sobie, że w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia staniemy się innym człowiekiem, z leniwca kanapowego, tygrysem siłowni. Z osoby, która nie mówi w danym języku, poliglotą. Wystarczy tylko odpowiednia ilość pracy i wysiłku i sky is the limit! To jest iluzja i kłamstwo. Earth is the limit, prawa fizyki nas limitują. Nawet zmiana mentalna wymaga czasu i podlega oporowi materii. Nie damy rady w ciągu jednej nocy przebudować szlaków neuronowych w naszym mózgu, które budowaliśmy przez lata, a czasem przez dekady naszego życia powtarzalnym z dnia na dzień zachowaniami, odruchami i nawykami.

Jeden z moich celów osobistych w 2016 roku – poprawa relacji rodzinnych

Pamiętam, że w 2016 roku jako jeden z osobistych celów rocznych, obok różnych celów zawodowych, ustaliłam sobie poprawę i pielęgnację relacji rodzinnych. Zastanawiałam się wtedy nad tym jakie są moje wartości i odkryłam, że „rodzina” to jedna z najważniejszych dla mnie wartości. Jest tak, pomimo, że sama pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej i pielęgnowałam w tamtym czasie wiele urazów i niezaleczonych ran wobec mojej rodziny. W tamtym czasie swoją satysfakcję z relacji rodzinnych (nie miałam jeszcze dzieci i nie byłam zamężna) oceniałam na 2/10.

Gdzie się zaczyna i kończy moja strefa wpływu?

Już wtedy badałam kwestie strefy wpływu i próbowałam tak modyfikować swoje myślenie, by skupiać się na tym czego ja potrzebuję, by pielęgnować daną wartość w swoim życiu i co ja mogę zrobić, by stworzyć do tego warunki i okoliczności zamiast narzekać na stan zastany i to na co nie mam wpływu (np. „w naszej rodzinie są same konflikty”, „nasza rodzina jest od siebie oddalona”). Ustaliłam więc sobie kilka mierzalnych celów w tej sferze jak spisanie wszystkich dat urodzin i dzwonienie z życzeniami na urodziny i okazje (nie robiłam tego wtedy), ustalanie spotkań raz na jakiś czas i tak dalej.

Czy zrealizowałam ten cel w 2016 roku? Nie

Czy zrealizowałam te cele w roku 2016 lub 2017? Nie. Nie zadzwoniłam na wszystkie okazje, nie spotkaliśmy się tak często jak sobie to wyobraziłam i zaplanowałam. Nie poprawiłam znacznie swojej satysfakcji z więzi rodzinnych w ciągu roku. Z perspektywy czasu widzę, że to było fizycznie niemożliwe. Choć wtedy, żyjąc w systemie myślenia kultury sukcesu, potraktowałam to jako porażkę, dowód na moją słabość woli i brak kompetencji, syzyfowość wysiłków zmiany w tej sferze i tak dalej. Głowa spuszczona i idziemy dalej.

Czy zrealizowałam ten cel w ciągu 6 kolejnych lat? Tak! I to jak…

Dziś mamy rok 2022 i moją satysfakcję z więzi rodzinnych mogę ocenić na 7/10. Spotykam się z bliższą i dalszą rodziną regularnie, organizuję spotkania, pielęgnuje więzi, czuję się ważną częścią swojego systemu rodzinnego (wcześniej czułam się jak piąte i powykrzywiane koło u wozu). Mam w sobie zasoby, umiejętności i siłę, by się realizować w tej sferze, czego nie miałam w 2016 roku i zmiana tego faktu zajęła mi 5 lat, a nie jeden dzień jak sobie wyobrażałam to ustalając cele roczne na 2016 rok. Wciąż są relacje i sfery, które chciałabym poprawić (np. z moją babcią, jakość naszej więzi mnie zasmuca, ale nie mam jeszcze w sobie zasobów, by to poprawić do poziomu, który będzie mnie cieszył), ale jest to ciągły proces. Warto zauważyć, że moja historia rodzinna, obciążenia dysfunkcją, podziały i animozje w rodzinie nie przekreślały możliwości satysfakcji i realizacji siebie w kontekście rodzinnym, ale z pewnością wpłynęły na czas jaki był potrzebny, by przebudować kontekst tych relacji.

Czy patrząc teraz mogę ocenić, że zrealizowałam swój cel z 2016 roku? Tak. Totalnie tak i jest to dla mnie źródłem satysfakcji i zadowolenia z siebie i tego jak pokierowałam swoim życiem w tej sferze. Silne więzi rodzinne bardzo dobrze wpływają na mój dobrostan psychiczny i poczucie ukorzenienia w życiu. W 2016 roku byłam naiwna myśląc, że mogę swoją postawę rodzinną zmienić całościowo w ciągu jednej sylwestrowej nocy.

Dlatego teraz nie wyznaczam sobie osobistych celów rocznych, tylko obiekty koncentracji i cele długoterminowe, mam o wiele więcej pokory w sobie wobec tego ile czasu wymaga wprowadzenie zmiany. Nawet w sferach osobistych, które postrzegamy w kulturze sukcesu jako poboczne, mało ważne i błahe w porównaniu do celów zawodowych.

Jakikolwiek jest Twój cel, cokolwiek pragniesz zmienić, to nie jest tylko kwestia siły woli. Jeśli nie jest to mierzalny, fizyczny cel typu zdanie prawa jazdy, zdanie egzaminu językowego, stworzenie jakiegoś produktu, tylko jest to cel wymagający zmiany całościowej życiowej postawy, zmiany stylu życia, osiągniesz to, ale nie stanie się to tak szybko jak sobie to wyobrażasz.

Jeśli na przykład chcesz być osobą, która bardziej dba o swoje zdrowie w zakresie diety i aktywności fizycznej, to nie jest tylko kwestia siły woli, zaciśnięcia zębów i zmuszenia się do działania innego niż dotychczas. Tak, możesz to zmienić. Ale nie zmienisz tego w ciągu jednego dnia, tygodnia czy miesiąca.

Budowałaś (świadomie i nie) to czego owoce teraz zbierasz latami, a może dekadami. Szklaki neuronowe, które odpowiadają za nawyk sięgania po niezdrowe przekąski czy awersję do aktywności fizycznej są przepustowe i szybkie jak autostrady. Szlaki odpowiedzialne za zdrowe wybory żywieniowe i wybór aktywności fizycznej jako formy relaksu? Ledwo widoczna ścieżka spomiędzy kolczastych zarośli. Nie zrobisz z niej autostrady w jedną noc, ani nawet w rok.

Ale z roku na rok uczęszczając tym szlakiem, łatwość pokonania tej ścieżki będzie coraz większa. Satysfakcja coraz większa. Radość coraz większa. Minie parę lat (które i tak miną) i zorientujesz się, że jesteś inną osobą. Zmieniłaś swoje życie. Przebudowałaś swoje szlaki neuronowe i zmieniłaś swoje przeznaczenie.

Tak, sky is the limit. Ale ku temu niebu dźwigamy ze sobą ciężar materii, którą grawitacja ciągnie w dół. Zmiana jest możliwa, jest satysfakcjonująca i rozwijająca. Zachodzi jednak zupełnie inaczej niż próbuje nam wmówić kult szybkich rezultatów. Jeśli Ci nie wyszło raz, drugi, trzeci, jeśli poległaś, to nie jest wina Twojej siły woli. Wszystko z Tobą jest w porządku. Idź dalej, odpuść ten jeden raz jeśli jest Ci za ciężko, następnym razem spróbuj jeszcze raz. Osiągniesz swój cel.

Nie da się porównać Ciebie z kimś innym. Każdy ma inne doświadczenia i temperament, które tworzą jego unikalność i indywidualność. Tak, może Zdzisiowi, to co Tobie sprawia tak wielką trudność, przychodzi łatwiej. Może Zdzisio swoją mentalną autostradę, która pozwala mu się poruszać w tej sferze z tą łatwością, zaczął budować 5, 10, 20 lat temu, a Ty zaczynasz dzisiaj. Czy to czyni z Ciebie gorszego człowieka? Nie. Twoja droga jest inna. Równie dobrze mogłabyś zacząć dopiero za 10 lat lub nigdy. Czas i tak upłynie.

Porównywanie nie ma najmniejszego sensu. Jeśli jest w Tobie jakieś pragnienie, niezgoda na stan obecny, dyskomfort, potrzeba zmiany, jeśli nosisz w sobie jakieś marzenie, to masz wszystkie zasoby, by zacząć iść w tym kierunku. Naprawdę je masz, inaczej nie pojawiłoby się w Tobie to marzenie, ta ciągota.

Kiedy przyjdzie sukces tego Ci nie powiem. Może za rok? Może za 5? Może za 30 lat? A może nigdy nie będzie mierzalnego, zewnętrznego sukcesu, ale będzie Twoja satysfakcja i zadowolenie z siebie, że jesteś jednak w innym miejscu niż to w jakie rzucił Cię życiowy przypadek. Czy sprawia to, że Twoja ścieżka jest mniej ważna niż uznanej celebrytki w tej czy innej sferze? Z pewnością takie poczucie może Cię nękać. Ale tak nie jest. Twoja ścieżka jest Twoja. Dla Ciebie jest nieskończenie ważna. I tylko to się liczy, bo to jest Twoje życie, a nie życie celebrytów ze szklanych ekranów. Gdy minie 10, 15 lat nie będziesz już myśleć o wyborach tej celebrytki, bo do tego czasu pojawi się już inna. Będziesz myśleć tylko i wyłącznie o swoich własnych wyborach i tym gdzie Cię powiodły w życiu.

Dziękuję za Twoją uwagę. Jeśli chcesz być ze mną w bliższym kontakcie, zapraszam Cię na mój Instagram @higienamyslenia, na Facebook @higienamyslenia, na YouTube @higienamyslenia i podcast higiena myślenia, który znajdziesz na Spotify i Google Podcasts.

Inne artykuły, które mogą Ci się spodobać:

Pętla dopaminowa, czyli jak uzależniają treści cyfrowe

Czy granie w gry jest szkodliwe dla dziecka? Wpływ gier video na dzieci

Komunikacja bez oceniania dzieci, czy jest możliwa?

Czy kobiety nie rodzą dzieci przez dobrobyt?Korea Południowa, najniższy przyrost naturalny na świecie

Dlaczego sięgamy po alkohol pomimo przykrych konsekwencji?