Psychosomatyka. Kiedy emocje zaczynają boleć

Data publikacji:

Spis treści

Psychosomatyka. Kiedy emocje zaczynają boleć

Boli Cię brzuch. Albo głowa. Czujesz kłucie w klatce piersiowej, suchość w ustach, bezsenność. Robisz badania – wychodzi, że wszystko „w normie”. Ale Ty wiesz, że coś jest nie tak. I może pierwszy raz ktoś mówi Ci na głos: to może być na tle nerwowym. Co to właściwie znaczy?

Psychosomatyka – od greckiego psyche (dusza) i soma (ciało) – to dziedzina, która pokazuje, że te dwa światy nie są oddzielne. Kiedyś traktowano je jak dwie zupełnie różne sfery: fizyczną i psychiczną. Dziś wiemy, że emocje są zakorzenione w ciele, a ciało przechowuje to, czego umysł nie zdążył lub nie potrafił zintegrować.

To nie znaczy, że „sobie coś wmawiasz” albo że jesteś „przewrażliwiona”. To znaczy, że Twój układ nerwowy jest przeciążony. Że układ współczulny działa w trybie alarmowym. Że mózg wyczuwa zagrożenie i wysyła sygnały, które mają Cię chronić – tyle że płacisz za to napięciem mięśni, bólem żołądka, problemami z oddychaniem albo skórą, która nagle zaczyna reagować na „nic”.

Psychosomatyka nie jest mistyką. To neurobiologia, chemia, hormony i sieć połączeń, które łączą emocje z mięśniami, wspomnienia z ciałem, myśli z fizycznym oddechem. To nauka o tym, jak silne przeżycia mogą wywołać realne objawy – nawet jeśli medycyna nie widzi ich źródła.

To nie metafora. To biologia.

To nie metafora. To biologia.

Badania nie zostawiają złudzeń: stres, lęk czy tłumione emocje mają namacalne skutki fizjologiczne. W 2002 roku zespół Janice Kiecolt-Glaser opisał, jak przewlekły stres wpływa na układ odpornościowy – obniża liczbę limfocytów, zwiększa stany zapalne i spowalnia gojenie ran (Kiecolt-Glaser et al., 2002). To nie „nerwy”, to realne zaburzenie równowagi organizmu.

Inne badania pokazują, że osoby z historią traum z dzieciństwa mają statystycznie wyższy poziom kortyzolu, a jednocześnie mniejszą objętość hipokampu – obszaru mózgu odpowiedzialnego za pamięć i regulację emocji (Teicher et al., 2003). To tak, jakby mózg przestawiał się na „tryb przetrwania” i zostawał w nim na stałe – nawet gdy zagrożenie dawno minęło.

Z kolei u osób cierpiących na zaburzenia psychosomatyczne – takie jak zespół jelita drażliwego (IBS), fibromialgia, czy niektóre formy astmy – często obserwuje się zaburzoną regulację osi HPA oraz nadreaktywność układu współczulnego (Chrousos & Gold, 1992). To znaczy, że ich ciało reaguje przesadnie, bo nie umie już rozróżniać, czy naprawdę coś im grozi, czy to tylko… niewysłany e-mail albo rozmowa z klientem.

Jak emocje stają się objawem?

Jak emocje stają się objawem?

Kiedy coś nas porusza – niepokój, złość, poczucie zagrożenia – ciało reaguje szybciej niż świadomość. Wszystko zaczyna się w układzie limbicznym, czyli emocjonalnym centrum mózgu. To on ocenia sytuację i podejmuje decyzję, zanim jeszcze zdążymy pomyśleć: „jestem zestresowana”.

Najważniejszym graczem jest tu ciało migdałowate. To niewielka struktura głęboko w mózgu, która działa jak emocjonalny detektor – wykrywa zagrożenie, ocenia mimikę innych, rejestruje sygnały bólu, odrzucenia czy napięcia. Jest odpowiedzialne za szybką, instynktowną reakcję emocjonalną – zwłaszcza lęk i złość. Współodpowiada też za pamięć emocjonalną: jeśli kiedyś ktoś Cię zawstydził przy grupie ludzi, to ciało migdałowate „zapamięta” nie tylko słowa, ale cały kontekst – i następnym razem w podobnej sytuacji włączy alarm, nawet jeśli zagrożenia nie ma.

Kiedy ciało migdałowate rozpozna niebezpieczeństwo – prawdziwe lub symboliczne – wysyła sygnał do podwzgórza. To ono decyduje, że trzeba przełączyć organizm w tryb „walcz lub uciekaj”. Uruchamia się wtedy oś HPA (podwzgórze–przysadka–nadnercza), czyli hormonalna oś stresu:

  1. Podwzgórze wydziela CRH – hormon, który aktywuje przysadkę.
  2. Przysadka mózgowa (w centrum mózgu) produkuje ACTH – przekaźnik wysyłany do nadnerczy.
  3. Nadnercza (leżące nad nerkami) zaczynają wytwarzać kortyzol – główny hormon stresu.

Kortyzol mobilizuje organizm: podnosi poziom cukru we krwi, przyspiesza tętno, przygotowuje mięśnie do działania. Jednocześnie blokuje procesy, które „nie są potrzebne” w chwili zagrożenia – jak trawienie, regeneracja czy sen. Jeśli to trwa krótko – organizm wraca do równowagi. Ale gdy napięcie staje się chroniczne, kortyzol działa jak powolna trucizna: zaburza cykl snu i czuwania, osłabia odporność, a nawet wpływa na mózg.

Hipokamp – struktura odpowiedzialna za pamięć i porządkowanie doświadczeń – jest szczególnie wrażliwa na działanie kortyzolu. Przewlekły stres może prowadzić do jego kurczenia się, a w sytuacjach traumatycznych – do zaburzenia granicy między przeszłością a teraźniejszością. Dlatego osoby po traumie często przeżywają wspomnienia tak, jakby działy się tu i teraz (flashbacki) – bo mózg nie potrafi ich „odłożyć na półkę”.

Układ współczulny – ciało w stanie gotowości

Układ współczulny – ciało w stanie gotowości

Równolegle z aktywacją hormonalnej osi stresu uruchamia się układ współczulny – część autonomicznego układu nerwowego. Działa jak przycisk „szybkiego startu” w sytuacjach nagłych. Gdy dostanie sygnał z podwzgórza, momentalnie przygotowuje ciało do działania.

Efekty są natychmiastowe:

  • Serce przyspiesza, by szybciej pompować krew do mięśni.
  • Oddech staje się płytszy i szybszy – żeby natlenić organizm.
  • Mięśnie się napinają – szykują się do walki albo ucieczki.
  • Zmysły się wyostrzają, ciało jest czujne, napięte, gotowe.

Ale jednocześnie – zatrzymuje się wszystko, co „niepotrzebne”:

  • spada aktywność układu pokarmowego (dlatego boli brzuch, ściska żołądek),
  • zatrzymuje się ślina (suchość w ustach),
  • czasem nawet pęcherz „odpuszcza” – bo ciało nie chce tracić energii na kontrolę.

To stan idealny, jeśli rzeczywiście musisz uciec przed niebezpieczeństwem. Problem pojawia się wtedy, gdy ten stan się nie wyłącza. Kiedy organizm wciąż czuje, że coś mu grozi – choć to tylko życie codzienne: rozmowa z szefem, presja finansowa, awantura w domu, wiadomość od kogoś, kto kiedyś zranił.

Wtedy ciało żyje w stanie gotowości 24/7. I właśnie wtedy zaczynają się objawy psychosomatyczne:

  • bóle głowy i karku,
  • migreny,
  • problemy żołądkowe,
  • duszności bez przyczyny,
  • zawroty głowy,
  • tiki mięśniowe,
  • kołatanie serca.

To nie histeria. To fizjologia.

Co możemy z tym zrobić? Czyli jak wyłączyć wewnętrzny alarm

Co możemy z tym zrobić? Czyli jak wyłączyć wewnętrzny alarm

No dobrze. Skoro ciało uruchamia alarm, to jak sprawić, żeby ten sygnał ucichł? Czy da się to „odwołać”? A może jesteśmy już skazani na życie w stanie gotowości, jakby coś miało wybuchnąć? Dobra wiadomość: da się z tego wyjść. Ale to nie jest droga na skróty. To raczej proces odzyskiwania kontaktu ze sobą, krok po kroku. A czasem też łezka po łezce.

1. Psychoterapia – kiedy słowa leczą ciało

Nie każdy objaw da się „przegadać”, ale psychoterapia to jedno z najskuteczniejszych narzędzi, jeśli chcesz naprawdę zrozumieć, skąd wziął się ten ból, duszność, napięcie. Emocje, które nie miały przestrzeni w dzieciństwie, w relacjach, w systemie – często po prostu nie wiedzą, jak wyjść. Więc wychodzą przez ciało.

  • W nurcie psychodynamicznym możesz odkryć, co ciało przeżywało „za Ciebie”. Czasem objaw to po prostu głos dawnego „ja”, które nie miało wtedy siły się odezwać.
  • W poznawczo-behawioralnym (CBT) nauczysz się, jak Twoje myśli wpływają na objawy – i jak je łagodzić, zmieniając sposób interpretacji.
  • W ACT nie walczysz z tym, co czujesz – uczysz się z tym żyć, zamiast spalać energię na opór.

Dobra terapia nie każe Ci się „ogarnąć”. Dobra terapia siada obok i mówi: „Zobaczmy razem, co boli i co można z tym zrobić.”

2. Praca z ciałem – bo emocje mieszkają w mięśniach

Psychosomatyka to nie tylko „głowa robi swoje”. To też ciało, które nie umie się rozluźnić, bo od lat żyje w gotowości.

Niektóre rzeczy trzeba więc „odczuć” na nowo – nie opowiedzieć, tylko poczuć w ciele, przepuścić przez siebie, rozpuścić.

  • TRE (Tension Releasing Exercises) – techniki, które pozwalają wytrząsnąć z siebie napięcie (dosłownie).
  • Somatic Experiencing – subtelna metoda pracy z odczuciami cielesnymi, pozwalająca „domknąć” reakcje stresowe.
  • Joga, taniec, rozciąganie, automasaż – nie chodzi o to, żeby wyglądać jak z Instagrama, tylko żeby ciało znowu było Twoje.

Ciało to nie tylko nośnik objawu. To też miejsce, gdzie zaczyna się ulga.

3. Oddech – regulator dostępny zawsze i za darmo

Oddech to pilot do układu nerwowego. Gdy go przyspieszysz – ciało myśli, że trzeba uciekać. Gdy go spowolnisz – daje się przekonać, że jesteś bezpieczna.

Nie musisz od razu medytować przez godzinę w pozycji lotosu. Wystarczy:

  • wdech na 4 sekundy,
  • zatrzymanie na 4,
  • wydech na 6 lub 8 sekund.

To jak powiedzenie sobie: „Już nie musisz walczyć.”

Regularne ćwiczenia oddechowe pomagają też w regulacji układu przywspółczulnego – czyli tej części układu nerwowego, która odpowiada za odpoczynek, trawienie, regenerację. A więc dokładnie to, co było wyłączone w trybie stresowym.

4. Uważność, zatrzymanie, pytanie: o co mi chodzi?

Może najważniejsze w tym wszystkim to nie próbować „zniknąć objawu”, tylko zrozumieć, co on mówi.

Ciało nie mówi przypadkiem. Mówi, że czegoś jest za dużo. Albo za mało. Że coś boli. Albo że zbyt długo nie bolało, bo nie było wolno.

Uważność nie oznacza „bycia zen”. Oznacza: „Zauważyłam, że boli. I już nie uciekam.”

Źródła



Aleksandrowicz, D. (2019). Ciało pamięta. Co mówi ciało, gdy milczą słowa? Warszawa: Wydawnictwo Otwarte.


Rachubińska, K. (2023). Uwięzieni w ciele. Jak trauma z przeszłości wpływa na nasze zdrowie? Warszawa: Znak Literanova.



Zdjęcie: Photo by Alireza Skndari on Unsplash

O autorze

Redakcja i zatwierdzenie merytoryczne

Treść zredagowana i zatwierdzona przez Alicję Nowak – założycielkę portalu Higiena Myślenia, psychoedukatorkę i certyfikowaną providerkę TRE®. Z psychologią związana jestem od ponad 20 lat, a od 2024 roku pełnię funkcję wiceprezes Fundacji XXII, której misją jest powszechna psychoedukacja i wspieranie zdrowia psychicznego. Obecnie kończę studia psychologiczne, łącząc doświadczenie praktyczne z naukową wiedzą. W swojej pracy opieram się na podejściach poznawczo-behawioralnych, terapii schematu, teorii poliwagalnej oraz somatycznym podejściu do stylów przywiązania, wierząc w moc łączenia wiedzy naukowej z głębokim doświadczeniem własnego procesu.

Podziel się tym artykułem, jeśli uważasz że jest wartościowy. Udostępniając nasze treści wspierasz psychoedukację :-)

Facebook
Twitter
LinkedIn
WhatsApp
Telegram
Email

Kategorie:

Przewodnik psychologiczny

Dodatkowe materiały

Skorzystaj z materiałów do autoterapii i wsparcia procesu terapeutycznego lub sięgnij po więcej pracując ze specjalistą.

Zeszyt terapeutyczny PDF

Uleczyć traumę

Droga do uleczenia ran, które zostawiła w Tobie trauma zaczyna się tutaj🌈. 140 stron PDF wyczerpującego, holistycznego przewodnika do odzyskania wewnętrznej harmonii i spokoju.