Strona główna » Spis treści » „Co ludzie pomyślą?” Jak pokonać lęk przed opinią innych

„Co ludzie pomyślą?” Jak pokonać lęk przed opinią innych

Nie trap się takim przypuszczeniem: będę pogardzany, bez znaczenia w świecie. Jeśli pogarda jest czymś złym, to nie może cię ktoś inny poddać pogardzie, tak samo jak nikt nie może cię wbrew twej woli popchnąć do występku.

Epiktet

Od zarania dziejów martwimy się o to, co pomyślą o nas inne osoby. Jako dzieci, rodzimy się zupełnie bezradni i przez wiele lat niezdolni do przetrwania w przypadku odrzucenia i braku akceptacji ze strony rodziców lub innych członków naszej społeczności, którzy mogliby się podjąć opieki nad nami. Z tego względu w każdym z nas tkwi głęboka, bardzo silna potrzeba bycia akceptowanym przez innych ludzi, których znamy. Potrzeba ta jest niemal tożsama z potrzebą przeżycia.

Jednak dziś brak akceptacji ze strony znanych nam osób, które w naszym mózgu jawią się jako członkowie plemienia, nie skazuje nas na pewną śmierć i stanie się łupem drapieżników.

Co więcej, często rzekomy brak akceptacji ze strony innych bywa urojony. Nie wiemy, póki nie spytamy, co inni sobie tak naprawdę myślą. I jakie to tak naprawdę ma znaczenie? Czy jeśli zdementują nasze przypuszczenia przyniesie nam to ulgę, czy zaczniemy się martwić opinią innej osoby, której jeszcze nie spytaliśmy o zdanie? Sugeruje to, że to nie realna opinia innych jest problemem, tylko nasza projekcja na innych naszych własnych myśli na swój temat.

W wyniku wychowania i dorastania internalizujemy krytyczne głosy ważnych bliskich osób (rodzice, dziadkowie, nauczyciele) w taki sposób, że stają się naszym wewnętrznym „moralnym” kompasem.

Ta zinternalizowana, krytyczna część, nazywana w terapii schematów wewnętrznym krytykiem lub krytycznym rodzicem, może uważać, że zrobiliśmy coś, co nie zasługuje na akceptację i czego powinniśmy się wstydzić.

Naturalnym mechanizmem jest wyparcie tej wewnętrznej krytyki, ponieważ jest trudna do przyjęcia. Nasza potrzeba akceptacji tak silna, że nie możemy żyć w jednej głowie z częścią nas, która nas nie akceptuje i krytykuje. By się przed tym chronić dokonujemy projekcji naszych własnych myśli na inne osoby, które postrzegamy jako większe, silniejsze, mocniejsze, bardziej kompetentne niż my. W ten sposób łatwiej nam to znieść i obcować z tym poczuciem. Projektujemy na te osoby głos własnych rodziców lub ważnych bliskich osób. Słowa, które chciałby do nas powiedzieć nasz wewnętrzny krytyk wkładamy w wyobraźni w myśli i niewypowiedziane słowa innych osób, żeby chronić poczucie własnej integralności i bronić się przed trudnymi emocjami i krzywdą psychiczną płynącą od nas samych.

Znająć już mechanizmy zinternalizowanego krytycznego rodzica, wyparcia i projekcji możemy się zastanowić, czego tak naprawdę się obawiamy, obsesyjnie myśląc o tym, co sobie pomyślą inni? Co tak naprawdę się dzieje w naszej głowie, w naszym ciele, w naszych emocjach kiedy wahamy się czy coś zrobić, bo się martwimy, że ktoś inny źle o nas przez to pomyśli?

Niewątpliwie obawiamy się właśnie odrzucenia i braku akceptacji. Jednak gdy mimo świadomości, że akceptacja tych osób nie jest nam do niczego potrzebna, nadal czujemy dławiący w gardle lęk przed oceną i brakiem akceptacji ze strony osób trzecich… być może prawda jest taka, że potrzebujemy akceptacji ze strony nas samych. Ze strony naszego zinternalizowanego, wewnętrznego rodzica.

To, co jawi nam się, jako lęk przed brakiem akceptacji ze strony innych, może się okazać wypartym bólem i lękiem związanym z brakiem zmierzenia się z krytyką i szorstką postawą wobec nas samych ze strony zinternalizowanego krytycznego rodzica.

W dobie przestymulowania i przebodźcowania, w dobie wszechobecnych odwracaczy uwagi, nie mamy czasu i przestrzeni by zmierzyć się z trudnymi, konfliktowymi stanami, które się pojawiają wewnętrz nas i by je przepracować i sensownie, z empatią do siebie, rozwiązać. Zamiast tego wikłamy się w błędne koło odwracania swojej uwagi, wypierania i unikania tych trudnych emocji.

Dziś jest to łatwe. Wystarczy cały czas skrolować Instagram, Facebook czy robić coś innego w telefonie, komputerze czy na telewizorze. Nie ma szans, by dopadły nas jakieś trudne stany emocjonalne. Mielimy w swojej głowie śmieciowe informacje i angażujemy czas i energię w uciekanie od siebie samego.

Jeśli nasz wewnętrzny krytyczny rodzic jest rozczarowany naszym zachowaniem, naszą postawą, naszymi działaniami czy nawet myślami i naszym stosunkiem do jakiegoś tematu wzbudza to w tej części nas, którą określa się w terapii schematów mianem wewnętrznego dziecka trudne emocje w postaci wstydu, poczucia winy, lęku i być może złości.

By uwolnić się spod tych emocji musimy ze strony wewnętrznego dziecka pozwolić im wybrzmieć, zmierzyć się z nimi. Ze strony wewnętrznego krytycznego rodzica darować sobie przewinienia, opracować plan naprawy lub po prostu po ludzku wybaczyć i pozwolić sobie żyć dalej, zrzucić brzemię wstydu i poczucia winy ze swoich barków.

Wrzucić na luz i przyjąć do wiadomości, że jako ludzie nie jesteśmy idealni, popełniamy błędy, uczymy się, ulegamy słabościom i to nie jest koniec świata. Zasługujemy na miłość i akceptację mimo tego, bo każdy z nas popełnia błędy i ulega słabościom. To jest ludzkie.

Każdego dnia mamy okazję pracować nad sobą, doskonalić się, zmieniać swoje zachowanie i dokonywać wyborów. Nie ma co żyć w pułapce przeszłości i błędnym mechanizmie wypierania i projektowania na innych własnego wewnętrznego braku akceptacji.

Trudne emocje trzeba wziąć na klatę, przepuścić przez siebie, pozwolić by policzki zarumieniły się od wstydu, by oczy napełniły się łzami, by uczucie rozbicia ogarnęło nasze ciało, po czym z pozycji wewnętrznego troskliwego rodzica poklepać się po pleckach, zebrać do kupy i powiedzieć sobie samemu „nic się nie stało”.

Jest duża szansa, że taki proces przyniesie ukojenie i zmniejszenie intensywności odczuwanego lęku przed opinią innych. Jest duża szansa, że w wyniku wewnętrznego poczucia akceptacji siebie, świadomości, że jesteśmy akceptowani przez naszych prawdziwych bliskich i przez samych siebie. Oraz w wyniku świadomości, że żyjemy w świecie, w którym nawet sami jesteśmy w stanie stawić czoła światu zewnętrznemu i zadbać o swoje potrzeby, przestaniemy tak mocno martwić się opinią i brakiem akceptacji ze strony innych osób, które znamy, ale które nie mają realnego wpływu na nasze życie. A to z kolei pomoże nam uwolnić swój potencjał i realizować się pełniej w życiu, czerpiąc z niego pełnymi garściami :). Tego nam wszystkim życzę :).